Boże, mój miłosierny Ojcze, w czasie mojego życia pozwoliłeś mi spotkać wielu wspaniałych ludzi.
Dzisiaj dziękuję Ci za każdego z nich. Zaczynam od moich rodziców, dziadków, rodzeństwa.
Dziękuję za moje dzieciństwo. Za każdy dobry dzień. I za każde cierpienie.
Dziękuję za rodzinę, w której mogę do dzisiaj funkcjonować, dziękuję za każdego jej członka (męża, żonę, dzieci, wnuki, kuzynów, rodzeństwo... ). Tak wiele otrzymałem od nich dobra.
Czy teraz, gdy jestem chory i słaby, gdy tak często potrzebuję pomocy i opieki, gdy brak sił, czy teraz mogę im się jakoś przydać? Czy mogę im coś dać?
Dobry Ojcze, te pytania byłyby strasznie smutne, gdyby nie całe dzieło odkupienia.
To Jezusowe nauczanie, to Jego męka, śmierć i zmartwychwstanie są źródłem nadziei i stanowią najpełniejszą odpowiedź. Bo właśnie wtedy, gdy wydawało się, że jest najsłabszy, że niczego nie może, On zbawił świat!
Gdy konał na krzyżu, wyśmiewali Go, szydzili z Niego. A On zbawiał.
Gdy założyli Mu koronę cierniową, stał się Królem Wszechświata. Przybijali Go do krzyża, a On gładził grzechy świata.
Panie Jezu, pozwalasz mi stanąć przy sobie na dziedzińcu Piłata. Pozwalasz nieść krzyż, mogę Ci pomagać jak Szymon z Cyreny. Dziękuję Ci za to, mój Panie.
Pozwalasz mi ofiarować moją drogę krzyżową za tych najbliższych moich, z którymi przeszedłem przez życie. Przyjmij więc, Jezu, mój krzyż, przyjmij moją chorobę i słabość w ich intencji.
Zgładź grzechy moich najbliższych, których tak bardzo kocham.
Umocnij ich wiarę, wlej w serca nadzieję. Otocz ich miłością.
Błogosław im w ich codziennym życiu.
Pomóż im w ich relacjach rodzinnych, aby umieli się wzajemnie kochać.
Pomóż im w ich pracy, aby problemy doczesności nie przysłoniły im Ciebie.
Pomóż im zachować czyste serca, aby byli godnymi uczestniczenia w uczcie eucharystycznej.
Kształtuj ich serca i dusze, aby z radością umieli wypełniać Twoją wolę. Amen.
Wojciech Jaroń
Modlitwa chorych, s. 26-28
0 Komentarze:
Prześlij komentarz