I. Adoracja Pana Jezusa w Ogrodzie Oliwnym (Godzina Święta)

Pierwszy sposób odprawiania Godziny Świętej
Godzinę Świętą odprawiamy w czwartki od godz. 23 do 24.

Słowo wstępne
Nabożeństwo do Serca Pana Jezusa początkowo było udziałem niewielkiej liczby dusz wybranych. Z biegiem czasu Serce Pana Jezusa stało się przedmiotem czci wszystkich wiernych.

Dzisiaj żyje już w pamięci wszystkich imię świętej Małgorzaty Marii Alacoque wraz ze wspomnieniem Boskich objawień, jakimi tak często bywała darzona w swoim klasztorze. Jej gorąca miłość do Serca Boskiego Mistrza pociągała ją do rozważania ze szczególnym upodobaniem bolesnej tęsknoty, jakiej to Przenajświętsze Serce doznawało w Ogrodzie Getsemani. Zbawiciel kilkakrotnie sam uświęcił to nabożeństwo, uznając je wyraźnie za jeden z najodpowiedniejszych sposobów składania czci Jego Sercu i zalecił swej służebnicy, Małgorzacie Marii, aby do końca życia pozostała wierną temu świętemu ćwiczeniu.

„Każdej nocy – powiedział do niej – z czwartku na piątek, uczynię cię uczestniczką śmiertelnego smutku, któremu dobrowolnie poddałem się w Ogrodzie Oliwnym, a ten smutek, którego nie będziesz mogła pojąć, przyprawi cię o pewnego rodzaju konanie, cięższe do zniesienia niż śmierć. Aby Mi towarzyszyć w tej pokornej modlitwie, którą wtedy posyłałem do Mego Ojca wśród tych wszystkich udręczeń, wstawać będziesz między godziną 11 a 12 w nocy i leżąc krzyżem twarzą ku ziemi będziesz przez tę godzinę łagodzić gniew Boży, błagać o zmiłowanie nad grzesznikami oraz w pewnej mierze osładzać mi boleść zadaną przez opuszczenie od Apostołów, która była powodem uczynionej im wymówki, że jednej godziny nie mogli ze Mną czuwać. W ciągu tej godziny czynić będziesz to, czego cię nauczę”.

Taki jest początek nabożeństwa Godziny Świętej, które już przeszło dwa wieki istnieje w Kościele świętym.

Czy dusza chrześcijańska znajdzie odpowiedniejszy sposób do uświęcania się niż rozmyślanie przez godzinę w każdym tygodniu o konającym Sercu Pana Jezusa, dzielenie Jego uczuć i boleści, płakanie razem z Nim, uniżanie się i upokarzanie z Nim przed Bożym Majestatem i przebłaganie sprawiedliwości Ojca Niebieskiego?

Gdyby to pobożne ćwiczenie rozpowszechniło się, gdyby dusze żarliwe w każdy czwartek wiernie stawiały się w Ogrodzie Getsemani, aby w nim przedłużać i – według słów Pawła apostoła – „uzupełniać” to wielkie zadośćuczynienie, rozpoczęte przez Najświętsze Serce Pana Jezusa w czasie Jego męki, jak potężne byłyby takie bła-gania, jak bardzo przyspieszyłyby godzinę zmiłowania i przebaczenia, tryumf Kościoła świętego i ocalenie naszej Ojczyzny.

SPOSÓB ODPRAWIANIA GODZINY ŚWIĘTEJ
Nie było chwili, w której nasz Pan więcej by cierpiał w swej duszy, jak w czasie swego konania w Ogrodzie Oliwnym. Jego boleść była tak wielka, że dla wyrażenia jej ogromu rzekł do Apostołów: „Smutna jest dusza Moja aż do śmierci!” Na pamiątkę tego strasznego konania wiele osób spędza na modlitwie każdy czwartek od godziny 11 do 12 w nocy w celu podzielenia i uwielbienia cierpień Zbawiciela oraz dla powstrzymania gniewu Bożego wywołanego naszymi grzechami. Można jednak odprawić to pobożne ćwiczenie we czwartek dużo wcześniej. Bardzo stosownie jest odprawić to nabożeństwo w Wielki Czwartek wieczorem, jak również wieczorem w czwartek przed pierwszym piątkiem miesiąca. Za odprawienie „Godziny Świętej” zyskuje się odpust zupełny po dopełnieniu zwykłych warunków.

Akt ofiarowania Godziny Świętej
O Jezu, tak bardzo nas miłujący i ofiarujący się za nasze grzechy, pozwól mi spędzić w najściślejszym zjednoczeniu z Twym Sercem konającym w Ogrójcu tę Godzinę Świętą, której żądałeś od Twej wiernej Oblubienicy, świętej Małgorzaty Marii. O Zbawicielu, godzien największej czci i uwielbienia, daj mi wziąć jak najobfitszy udział w Twych niewypowiedzianych boleściach oraz w smutku i trwodze, które przenikały duszę Twej Najświętszej Matki w czasie tej strasznej i bolesnej nocy. Aby dopełnić to, czego nie dostaje mojej nieudolności, ofiaruję Ci uczucia Twej Najświętszej Matki, świętej Małgorzaty Marii i wszystkich dusz, które umiały i umieją pocieszać Cię w tej tajemnicy boleści i miłości. Amen.

KRÓTKI SPOSÓB ROZMYŚLANIA W CZASIE GODZINY ŚWIĘTEJ

O modlitwie Chrystusa Pana w Ogrodzie Getsemani, o Jego smutku i krwawym pocie

Po Ostatniej Wieczerzy i ustanowieniu Przenajświętszego Sakramentu Pan Jezus wiedząc, że się zbliża godzina, w której miał być wydany, idzie z uczniami do Ogrodu Oliwnego… Szukając samotności oddala się od nich, pada twarzą na ziemię i – zdając się zupełnie na wolę Ojca Przedwiecznego – tak się modli: „Ojcze, jeśli to możliwe, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!” (Łk 22,42)

Potem, szukając pociechy, idzie do swych uczniów, a znalazłszy ich śpiących wraca na miejsce i powtarza tę samą modlitwę… Ale smutek, który przygniata Jego duszę, jest tak ciężki, że pragnąc go złagodzić znowu zbliża się do apostołów, a widząc, że jest przez nich opuszczony, zwraca się do Ojca Przedwiecznego i prosi o oddalenie kielicha Męki. Wtedy cała jej okropność w sposób przerażający przedstawia się Zbawicielowi i napełnia Go ogromną boleścią i smutkiem.

Widok niezliczonych grzechów, jakie Zbawiciel miał zgładzić, bardziej jeszcze niż zbliżająca się Męka, przyprawia Go o tak wielki smutek i boleść. Widział wprawdzie czekające Nań obelgi i zniewagi, ale równocześnie także ogrom grzechów, których straszny ciężar przyjął na Siebie. Był to jakby rozhukany potok nieprawości spadający na Niego. Starty bólem korzy się w prochu przed swym Ojcem, a krwawy pot kroplami spada na ziemię…

Cóż czyni Pan Jezus, aby ulżyć smutkowi i boleściom? Oto na nowo rozpoczyna dłuższą i gorętszą modlitwę… Przez to nauczył nas, że modlitwa jest najskuteczniejszym lekarstwem na nasze cierpienia, że im pokusa silniejsza, im walka cięższa, tym modlitwa powinna być częstsza i żarliwsza…

Gdy Pan Jezus tak się modlił, przybył Anioł, aby Go wzmocnić. Nie dlatego, żeby Zbawiciel potrzebował Anioła, lecz aby nas nauczyć, że modląc się wytrwale, zawsze znajdziemy w Bogu siłę i pociechę.

Duszo miłująca Jezusa! W boleściach ciała i w uciskach duszy zawsze powtarzaj: „Boże, nie moja, ale Twoja wola niechaj się stanie!” Cierpienia przyjmuj w duchu zadośćuczynienia za grzechy wszystkich ludzi i za twoje własne. Uciekaj się do modlitwy, wyczekując z ufnością pomocy i pociechy, jakie ona przynosi. Oddawaj Panu Jezusowi cześć w Jego konaniu błagając Go, aby kiedyś osłodził twoje konanie i konanie tych wszystkich, którzy dziś mają umrzeć, krewnych, przyjaciół i nieprzyjaciół. Jeżeli będziesz czynić to wiernie, wówczas przyjmiesz śmierć bez żalu, o którejkolwiek godzinie spodoba się Bogu powołać cię do Siebie. Serce Jezusa potrafi ci ją tak osłodzić, że z jednym z największych teologów zdziwisz się, że „tak słodko można umierać”.

źródło: https://bernardynki.com/godzina-swieta/

Drukuj to!

CONVERSATION

0 Komentarze:

Prześlij komentarz