II. Adoracja Pana Jezusa w Ogrodzie Oliwnym (Godzina Święta)

 
Drugi sposób odprawiania Godziny Świętej
Godzinę Świętą odprawiamy w czwartki od godz. 23 do 24.
Chyba nie było chwili, w której Serce Pana Jezusa więcej by cierpiało, jak w czasie Jego konania w Ogrodzie Oliwnym. Cierpienie naszego Zbawiciela było wówczas tak gwałtowne, że wycisnęło w niepojęty sposób krwawy pot z Jego Ciała, a z Jego ust wydobyło słowa: „Smutna jest dusza Moja aż do śmierci”.

Ojcowie Kościoła przypuszczają kilka przyczyn krwawego potu Zbawiciela. Mówią, że Jezus Chrystus chciał go doświadczyć dla okazania ogromu swej boleści i jeszcze większej od niej miłości. Jak bowiem pod naciskiem prasy wytryska sok z winogron, tak siła boleści i potęga miłości wydobyły z ciała Pana Jezusa obfity krwawy pot. Według świętego Augustyna Pan Jezus przez krew wytryskującą ze swego Ciała chciał okazać, że z Mistycznego Ciała Kościoła wyjdą święci męczennicy. Czcigodny Beda twierdzi, że ponieważ Bóg przeklął ziemię i skazał człowieka, aby ją uprawiał w pocie czoła, Zbawiciel dla oczyszczenia ziemi i dla zdjęcia z niej przekleństwa oblewa ją krwawym potem, który wycisnęła miłość.

Słodki nasz Zbawiciel pragnie, aby dusze miłujące Jego Boskie Serce łączyły się przez modlitwę i miłość z Jego bolesnym konaniem. Zdaje się mówić do nas, jak niegdyś powiedział do swoich uczniów: „Jednej godziny nie mogliście czuwać ze Mną?” Odpowiedzmy wezwaniu Pana, a On nie potrafi nam odmówić tych potężnych łask, które mają skruszyć, przeniknąć i nawrócić nasze serca.

Rozpoczynając „Godzinę Świętą”, wyobraź sobie, duszo wierna, że widzisz, jak Zbawiciel, po ustanowieniu Sakramentu swej miłości, opuszcza Wieczernik i udaje się do samotnego ogrodu, gdzie Boskie Jego Serce ma ponosić wszystkie katusze zbliżającej się Męki. Pomyśl, że dobry Pan i Mistrz twój wyświadcza ci szczególną łaskę, wołając cię na świadka Jego boleści i na łączenie się z Jego modlitwą. „O Jezu, uznaję to wielkie Twoje dobrodziejstwo. Wzywasz mnie, abym był świadkiem Twych cierpień i przeogromnej miłości Twego Serca dla grzeszników. Spieszę więc za Tobą, mój dobry Mistrzu! Pragnę w tej godzinie czuwać i modlić się z Tobą…

Znasz jednak, Panie, moją słabość. A więc wspieraj mnie swoją łaską, bo bez Ciebie okażę się słabszym niż Apostołowie i pozostanę nieczułym na boleść i miłość Twoją. Ofiaruję Ci, mój Zbawicielu, konanie Twego Przenajświętszego Serca na zadośćuczynienie sprawiedliwości Ojca, na wynagrodzenie za grzechy moje i całego świata. Ojcze miłosierdzia, wysłuchaj moje błagania i przyjmij hołd uwielbienia, jaki Ci składam, a przede wszystkim wejrzyj na Serce Twego Boskiego Syna i na Jego miłość wynagradzającą. Amen.”

Patrz, jak Zbawiciel pada twarzą na ziemię, jęcząc pod ciężarem nieprawości całego świata. Dobrowolnie przyjął je na siebie i ofiarował się na ich zgładzenie, a jednak przejmuje Go tak wielka zgroza na ich widok, że z nadmiaru bólu i upokorzenia zdaje się być bliskim śmierci. Oddaj najgłębszą cześć Jego Najświętszej Ofierze i błagaj o prawdziwy wstręt do grzechów, o głęboki i żywy żal za wszystkie twoje grzechy.

Przejęty tymi uczuciami odmów akt skruchy…   i rozważaj dalej…
W najzupełniejszym opuszczeniu zostaje nasz dobry Pan… Przerażające milczenie otacza Go zewsząd… Apostołowie usnęli… Jezus zostaje sam przed obliczem swego Ojca nieskończenie świętego, który nie patrzy już na swego Boskiego Syna jako na przedmiot swego upodobania, lecz widzi w Nim Ofiarę, na którą musi spaść cała Jego sprawiedliwość. Wyobraź sobie, że Pan Jezus z dobrocią spogląda na ciebie… Upadnij Mu do nóg i wyznaj Mu z miłością: „O Jezu, tak często opuszczałem Ciebie, zasmucałem Twoje Serce moimi grzechami. Dobry Mistrzu, oto wracam do Ciebie. Obym od tej chwili zdołał dochować Ci wierności!”

Słuchaj teraz głosu Zbawiciela, który woła pod naciskiem bólu i cierpienia: „Smutna jest moja dusza aż do śmierci”. Miecz obosieczny przeszywa Serce Jezusa, a jest nim miłość do Ojca i miłość dla ludzi… Jezus Chrystus ma wynagrodzić swojemu Ojcu za zniewagę i obrazę, jaką grzech wyrządził Jego Majestatowi, a mimo to grzech nadal będzie popełniany, a świętość Boga Ojca znieważana…

Pan Jezus cierpi, bo pragnie zbawić ludzi, zatrzymać ich nad wieczystą przepaścią, a tylu z nich wzgardzi tą Jego miłością, tylu pójdzie na zatracenie, pomimo Jego poświęcenia i miłości. Nadmiar bólu i udręczenia obala Chrystusa Pana na ziemię, który wpada w konanie i zdaje się być bliskim śmierci…

Pozostań chwilę w milczeniu… Przejmij się smutnymi myślami, jakie przepełniają Serce Jezusa i doprowadzają Go do tak opłakanego stanu. Jego Najświętsza Krew nie przyniesie pożytku wielu duszom przez Niego ukochanym, Ojciec Przedwieczny ciągle będzie obrażany… Zbawiciel widzi i ciebie. Widzi, jak mało posiadasz męstwa w zwyciężaniu siebie, widzi twoją niewdzięczność i niewierność… Ponieważ przyczyniłeś się do boleści i konania Serca Jezusa, mów do Niego z głębi duszy: „Oto, Zbawicielu mój, niewdzięczna owieczka, która nie poznała Twojego głosu, która wiele razy wzgardziła miłosierdziem i czułością Twojego Serca. Nie płacz więcej nade mną, mój Dobry Pasterzu! Wracam do Ciebie, a wracam na zawsze! Tyś tak wiele cierpiał dla mojej duszy i chcesz ją posiadać. Wzruszony Miłosierdziem rzekłeś: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy jesteście utrudzeni i obciążeni, a Ja was pokrzepię”.

O Jezu, stawiam się na Twoje usilne nalegania! Oto moja dusza pragnie należeć do Ciebie na wieki!…

Przychodźcie, zbłąkane owieczki, przychodźcie grzesznicy, którzy – podobnie jak ja – byliście oddaleni od Dobrego Pasterza. Pocieszmy Pana Jezusa szczerym nawróceniem, podzielmy Jego boleści… ”

Zatrzymaj się nad tą myślą. Ożywiony pragnieniem pocieszenia Serca Jezusa odmów kilka aktów miłości… Mów: „Kocham bliźniego, jak siebie samego”. Postanów mocno szukać zbłąkanych owieczek i pociągnąć ich dusze do Boga. Czcicielu Najświętszego Serca, wpatruj się w Zbawiciela, który dla ciebie ponosi katusze sroższe nad śmierć… Mimo ucisku, trwogi i niezmiernej boleści przepełniającej Jego duszę, modli się wytrwale.

Zostawaj w uniżeniu przy Bogu i Zbawicielu twoim, łącz się z Jego uczuciami, powtórz z Nim kilkakrotnie Jego Boską prośbę i jak On ofiaruj się całkowicie na wypełnienie świętej woli Bożej. „Mistrzu mój i Panie, Twój przykład uczy mnie, jaki jest najpewniejszy sposób nabycia doskonałości. Pragnę Cię naśladować w poddaniu się woli Bożej i postanawiam przy każdej sposobności mówić do Twojego Ojca, który jest i moim Ojcem: Twoja wola, mój Ojcze, Twoja wola, a nie moja niechaj się stanie!”

Pan Jezus idzie do uczniów i znowu zastaje ich śpiących. Przeto smutny wraca na swoje miejsce modlitwy. Znowu upada na twarz pod ciężarem coraz bardziej dojmującej boleści. I oto w tej chwili Przenajświętsze Ciało okrywa się krwawym potem, który kroplami spada na ziemię. Jakże wielkie obrzydzenie grzechu, jak gorącą miłość ku Bogu powinien obudzić w tobie ten widok…

„Ach, czemu nie mogę, jak ta ziemia błogosławiona, przyjąć Krwi Jezusa, być zroszonym Boską Krwią! O Krwi Najdroższa, Krwi Najświętsza, spłyń na moją duszę, aby ją oczyścić na zawsze! Wylej się na wszystkich grzeszników! O Krwi Boska, w Tobie nasza jedyna nadzieja!”

Wśród największego ucisku Zbawiciel rozważa boleści swej Męki i odczuwa je dotkliwie w swym Boskim Sercu. Ach, jakże wielkiej miłości trzeba było dla ich zniesienia!…

Oto najpierw pocałunek Judasza… Westchnij żałośnie, żeś może i ty zdradziecko pocałował Jezusa przez niegodne Komunie, a przynajmniej często zasmucałeś Jego Serce komunią oziębłą… Wyobraź sobie chwilę, w której będziesz się zbliżać do Przenajświętszego Stołu i powtórz trzy razy z uczuciem najwyższego żalu i zawstydzenia: „O Jezu, dusza moja niegodna przyjąć Ciebie, ale powiedz tylko słowo, a będzie uleczona”. „O dobry Pasterzu, Tyś nie lękał się narazić na obelgi i świętokradztwa grzeszników, byle pozostać ze swoimi owieczkami. Bądź na wieki pochwalony i błogosławiony!”

Dobry Mistrz staje przed sądem Piłata, który wydaje Nań wyrok srogiego biczowania… Ciało Jego pod biczami staje się jedną raną… Słup, do którego jest przywiązany, ocieka Jego Najświętszą Krwią i okrywa się kawałkami Jego Ciała. Jakże okrutne męczarnie chce ponosić Pan Jezus dla zadośćuczynienia za nasze grzechy: za lenistwo, pychę, a szczególnie za wykroczenia przeciw cnocie czystości… Stosownie do uczuć twego serca, wzbudzaj akty skruchy, wynagrodzenia i miłości…

Upadając na twarz w Ogrodzie Oliwnym pod ciężarem smutku, widzi Pan Jezus krzyż, który poniesie aż na szczyt Kalwarii, na którym umrze jako Ofiara sprawiedliwości Boga Ojca i niepojętej ku nam miłości… O, jakże bolesny jest ten krzyż, jak ciężki! Tak bardzo obciążają go nasze grzechy, że Jezus nie zdoła unieść tego krzyża… Trzykroć upadnie, zanim stanie na Kalwarii, a mimo to weźmie krzyż. Nawet więcej – uściśnie go ze świętym zapałem…

Zrozum tę tajemnicę miłości. Jezus uściśnie krzyż, bo krzyż – to nasz skarb. W krzyżu zdrowie, siła i zbawienie nasze. Oddaj nieskończone dzięki Bogu, który tak nas umiłował. Uczyń obietnicę, że odtąd nie będziesz odrzucać drogocennych skarbów, jakimi cię obdarza, przypuszczając do uczestnictwa w swym krzyżu.

Z głęboką i czułą miłością powtórz kilka razy: „Upadam przed Tobą, Chryste, i błogosławię Tobie, że przez Twój święty krzyż odkupiłeś świat”. A potem dodaj odważnie i z miłością: „O Jezu, z Tobą pragnę nosić krzyże na mnie zesłane przez cały czas mojego życia!”

Na koniec Jezus rozważa ostatnią godzinę, którą nazywa „swoją”… Oto godzina śmierci z całą jej goryczą. Obnażą Go z szat, przebiją Mu ręce i nogi… Widzi krzyż, na którym zawiśnie, rany, które Mu otworzą… Widzi swe opuszczenie przez wszystkich, obelgi, zelżywości…

Słuchaj ostatnich słów Zbawiciela i z miłością wpatrując się w Niego, mów z głębi serca: „O Jezu, mój Mistrzu najlepszy! Gdy myślę o strasznych boleściach, jakie poniosłeś na krzyżu, postanawiam, że już nigdy nic nie zdoła mnie odłączyć od Ciebie! Panie, Ty chciałeś do ostatniej kropli przelać swoją Krew dla zgładzenia niezliczonych moich grzechów… Twoja dobroć wzrusza i przenika moją duszę… O Jezu, pragnę złączyć się z Tobą i do Ciebie należeć na wieki!” Powtórz kilkakrotnie tę modlitwę, a potem dodaj pięć razy, dla uczczenia Ran Zbawiciela: „O Jezu, miłości moja, zawsze będę Cię kochać, w życiu i przy śmierci!”

Przypomnij sobie, że w Ogrodzie Oliwnym Pan Jezus ponosi w swoim Sercu wszystkie cierpienia swej Męki naraz, a Jego męczarnie podwaja przerażająca myśl, że Bóg mimo to będzie obrażany, a ludzie nie przestaną się staczać w piekielną przepaść.

O, jak gorzki był ten kielich, podany naszemu Zbawcy. Jak bezbrzeżnym smutkiem napełniło się Serce Pana Jezusa… Z Jego Boskich ust wyrywa się bolesna skarga: „Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech odejdzie ode mnie ten kielich!” W tej strasznej chwili do Chrystusa Pana zstępuje Anioł i ze czcią Go podnosi. Wyobraź sobie, że ten Anioł, pokazując ciebie, mówi do Zbawiciela: „Czy pozwolisz, aby ta biedna dusza zginęła na wieki?” A Jezus, patrząc z czułością na ciebie, odpowiada: „Ona nie zginie, bo Ja umrę za nią!’ Brakuje słów, którymi można by odpowiedzieć na taką miłość. Niech twe serce samo przemawia do Pana Jezusa, stosownie do uczuć, jakie budzi w nim dobroć najmilszego Zbawcy.

„A Jezus, smutny i zbolały, dłużej się modlił”. Im więcej cierpi nieskończenie dobry i miłosierny Zbawiciel, tym goręcej się modli. Ileż łask sprowadziła na nas pokora Zbawiciela, Jego posłuszeństwo i żarliwa modlitwa! Duszo wierna, proś z ufnością o wszystko, co jest potrzebne tobie, twym braciom i siostrom, a przede wszystkim grzesznikom i Kościołowi świętemu.

Odmów na tę intencję: 
5x Ojcze nasz ..., 5x Zdrowaś Maryjo ..., 5x Chwała Ojcu...

Pan Jezus powstaje i opuszcza krwawe miejsce swego smutku i męczeństwa. Idzie naprzeciw swych okrutnych nieprzyjaciół. Idź i ty w ślad za Nim z całą miłością i odwagą, na jakie możesz się zdobyć, i mów do swego Pana: „O Jezu najmilszy, idziesz umrzeć za mnie! I ja chcę umrzeć swoim grzechom dla Twojej miłości! O Jezu, niech moje serce będzie zjednoczone z Twoim Sercem w życiu i w śmierci!”

Przed zakończeniem rozmyślania żałuj za rozproszenie ducha i za swoją oziębłość, a kończąc Godzinę Świętą mów z pokorą: „Zbyt wielka była moja śmiałość, żem chciał przeniknąć tajemnice Getsemańskiego Ogrodu, tajemnice tak bolesne i zarazem pocieszające. Przebacz mi, o Jezu! Ale też pozwól, niech często wracam tutaj w duchu, niech tutaj czerpię miłość, moc i męstwo, niech tutaj moja modlitwa staje się wytrwałą, pełną ufności i zdania się na wolę Bożą, a miłość dla biednych grzeszników niech wzrasta w siłę i gorliwość”.

Dusze, które tak często wahacie się w spełnieniu ofiary, jakiej od was wymaga życie chrześcijańskie, oby przykład Jezusa Chrystusa przejął was zawstydzeniem i był dla was zbawienną nauką! Przyjdźcie i zmierzcie, jeśli zdołacie, głębokość Jego kielicha goryczy i tajemnicę Jego niepojętego opuszczenia w Ogrodzie Oliwnym. Czyż jeszcze nie zdobędziecie się na powtarzanie zawsze z Panem Jezusem: „Ojcze, smutna jest Moja dusza aż do śmierci… Wszakże nie Moja, ale Twoja wola niech się stanie!”

źródło: https://bernardynki.com/godzina-swieta/

Drukuj to!

CONVERSATION

0 Komentarze:

Prześlij komentarz