Napisał jeden pobożny chrześcijanin, że modlitwa jest to oddech duszy. W rzeczy samej twierdzić by można, iż dusza co się nie modli, jest niejako obumarła, i pokonana ciałem: gdyż każde jej przebudzenie się , każdy jej znak życia, objawia się modlitwą. Dusza człowieka wstępując w powłokę ciała śmiertelnego, i przez ten czas próby i zasługi, który zowiemy życiem, nie będąc wyłącznie i zupełnie w swem źródle, w Bogu: albo nie czuje sama siebie, daje się za tłumić ciałem, nie żyje; albo do swego źródła, do swego początku i końca musi tęsknić, i pragnąć go i potrzebować nieustannie, musi się modlić. Kiedy się oddalamy od drogiej osoby, kiedy np.: przywiązane dziecię oddala się na pewny czas od ojca, z jakąż radością chwyta każdą sposobność zgłaszania się do niego, wynurzania mu swej miłości i czci! Dusza nasza w pielgrzymce życia na ziemi, oddalona od swego Ojca Niebieskiego, potrzebuje ciągłe ku Niemu się zwracać, do Niego wzdychać, miłość Mu swoją wyrażać: potrzebuje nieustannej modlitwy. Człowieka światowego nudzi dłuższa cokolwiek modlitwa; zaś dla osoby pobożnej jest ona ciągłą pociechą i zawsze miłym obowiązkiem. Ale Modlitwa dana jest nie tylko jako sposób okazania Bogu należnej miłości: jest ona jeszcze środkiem otrzymania od Niego wszelkiej potrzebnej łaski. A jednak jak nieczule zaniedbujemy modlitwy! Niech kto usłyszy że jest skarb w jakiem miejscu do znalezienia: wnet za najmniejszem do prawdy podobieństwem spieszy go szukać, nie żałując ni czasu, ni trudu. Wiara wyraźnie nam wskazuje gdzie jest nasz skarb prawdziwy i wieczny; wyraźnie uczy, że kluczem do niego jest modlitwa: my, jakże z tego korzystamy! Proście, a będzie wam dano; szukajcie, a najdziecie; kołaczcie, a będzie wam otworzono. Mat. 7.
źródło: Modlitewnik „Bóg Nadzieja Nasza” rok wydania 1864. Kraków
0 Komentarze:
Prześlij komentarz